malarstwo w przestrzeni

Malarstwo w przestrzeni. Seria polichromowanych brył. Praca doktorska pod kierunkiem promotor dr. hab. Danuty Wieczorek prof. ASP. Publiczna obrona 26.09.2019, Akademia Sztuk Pięknych w Łodzi.

Na stronie znajdują się fragmenty pracy pisemnej. Pełna wersja do ściągnięcia w zakładce TEKSTY.

Moje realizacje malarskie od wielu lat koncentrowały się na tradycyjnych rozwiązaniach. Odejściem od klasyki była akrylowa podmalówka, którą stosowałam pod technikę olejną czy zakup gruntowanego płótna „z rolki” zamiast stosowania surowego, wymagającego samodzielnego zagruntowania. Mowa tu więc o ułatwieniach, a nie zaś zmianie charakteru realizacji. Oczywiście nie były to działania rewolucyjne – takie nigdy mnie nie cechowały. Wolę powolne kroki i działanie, kojarzące się ze żmudnym drążeniem tunelu czy budowaniem piramidy, która dzięki swojej konstrukcji jest stabilna i trwała.

Paradoksalnie jednak w trakcie pracy nie kieruję się precyzją, moje decyzje w procesie malarskim to nie rozważanie „za i przeciw”. Raczej ekscytacja samym procesem, emocja, a wreszcie próba, która często okazuje się nieudana, którą staram się (czasem bezskutecznie) naprawić. Maluję dużo, ale raczej powoli. Moje obrazy są przekształcane i przemalowywane aż do krańcowego momentu, kiedy czuję, że jestem bliska rozwiązania. Są jak układanka, pełna prób i błędów, albo jak struktura napotkana gdzieś w naturze, która stopniowo narasta.

W procesie kształtowania się idei, na której bazuje seria prac przestrzennych realizowanych w ramach doktoratu, okresem kluczowym była dwuletnia praca nad serią Mięso i geometria, gdzie dominującym elementem wielkoformatowego obrazu był prosty, geometryczny podział przestrzeni. Tamta seria to dwadzieścia wielkoformatowych obrazów, w większości dyptyków, zrealizowanych techniką olejną na płótnie z zastosowaniem akrylowej podmalówki. Geometryczne podziały na płótnie dzielą przestrzeń sugerującą nowoczesną architekturę. Takie tło stanowi przeciwwagę dla organicznych, malowanych ekspresyjnie i impastowo fragmentów ciała człowieka. Występujący w tej serii kontrast organiczności i geometrii postanowiłam poprowadzić dalej ku abstrakcji, a płaską do tej pory powierzchnię niejako „rozbudować” w przestrzeń.

W pewnym momencie zrozumiałam bowiem, że podziały na płaszczyźnie można skutecznie zastąpić łamaniem płaszczyzn w trójwymiarowej przestrzeni a gotowe płaskie blejtramy porzucić na rzecz samodzielnie skonstruowanych brył (il. 15). Białe, anonimowe, bryły wycięte z sześcianu są teraz moimi przestrzennymi podobraziami. Różnice w natężeniach kolorystycznych płaszczyzn łączą się tu z grą światłocienia. Koncepcja tych prac przestrzennych oparta jest na kontraście sztywno łamanych płaszczyzn, z działaniem artystycznym naśladującym naturę. Doskonała, nieskazitelna bryła „obrasta” obrazem, organiczną tkanką farby i innych materiałów, często tworzących jakby skorupę, pod którą ginie doskonałość geometrycznego kształtu. Pozornie chaotyczna siła materii farby gubi konstrukcję bryły.

Obiekty mogą kojarzyć się z drogimi kamieniami albo z elementami architektury pokrytymi mchem. Są to prace inspirowane naturą, jej niszczącym ale też kreatywnym działaniem, dlatego do ich powstania użyłam nowych dla mnie materiałów. Wprowadziłam pasty strukturalne, tekstylia, papier, piasek, suche rośliny. Używam nie tylko farby akrylowej, ale też klejów, lakierów i werniksów, które wraz z innymi materiałami zbudują poszukiwaną przeze mnie tkankę malarską. Podczas gdy w przeszłości w moich realizacjach na płótnie dbałam o trwałość i niezmienność koloru, tak teraz założyłam od początku eksperyment. Początkowo bryły wykonywałam ze styroduru, który gruntowałam, szlifowałam i malowałam na biało tak by nie budził konkretnych skojarzeń. Miał być jak czysta kartka, gotowa do pokrycia jej treścią. Szybko jednak doszłam do wniosku, że styrodur nawet jeśli oprze się niebezpieczeństwom, na które narażony będzie w trakcie transportu, jest materiałem dla mnie mało wypróbowanym i jego związanie z nakładanym gruntem może nie być wystarczające. Kolejne realizacje wykonane są ze sklejki pokrywającej drewnianą konstrukcję. Sklejka nie jest oczywiście materiałem idealnym, optymalne byłoby lite drewno, pokryte płótnem i wielokrotnie gruntowane (tak jak tradycyjnie przygotowuje się deskę pod ikonę) lub marmur czy piaskowiec. Z powodów technicznych i ekonomicznych nie mogłam pójść tym tropem. Dlatego szukałam innego rozwiązania i na szlifowane powierzchnie brył skonstruowanych ze sklejki nałożyłam klej kostny, następnie chudy grunt klejowo-kredowy przeznaczony do realizacji na drewnie. W trakcie pracy grunt ten ukrył się pod wieloma warstwami akrylowej bieli i innych chromatycznych nałożeń.

Pierwsze bryły powstawały dość spontanicznie. Ich kształt był bardziej wynikiem badania możliwości i oswajania materiału niż przemyślaną koncepcją. W trakcie okazywało się jednak, że niektóre idealnie sprawdzają się jako podobrazia do malarstwa, inne natomiast słabo lub wcale nie korelowały z moim zamysłem. Były zbyt skomplikowane, czasami nadmiernie dominowały realizację i nie budowały równowagi z warstwą malarską naniesioną później. Efekt często nie był zadowalający. W tym miejscu pragnę zaznaczyć, że nie jestem rzeźbiarką, a moje przestrzenne zainteresowania wywodzą się raczej z malarstwa w architekturze niż z rzeźby sensu stricto. Dlatego też początkowo traktowałam kształt bryły drugorzędnie. Malowałam na jej powierzchni tak jak na zwykłym podobraziu. W trakcie pracy okazało się jednak, że kształt bryły determinuje w dużym stopniu sposób jej malowania i wpływa bardzo na ostateczny wyraz polichromii.

Początkowe realizacje to błądzenie niejako „po omacku”, swobodne próbowanie różnych „niemalarskich” materiałów, past strukturalnych, papieru, szmat. Szukanie techniki… Z tych prób nie wszystkie były udane, nie wszystkie odpowiadały mojej wizji. Wybierałam, redukowałam, analizowałam efekty. Powstało ponad trzydzieści jednolitych tonalnie realizacji – kolorowych brył o kształtach mających w podstawie kwadrat o formacie 40 x 40 cm (il. 16).

Po tych próbach usystematyzowałam swoje działania, stworzyłam cztery grupy (każda liczy po trzy obiekty), w których kolorowe bryły łączą się ze sobą ze względu na dwa kryteria: kształt przestrzenny i systematykę kolorów. Punktem wyjścia jest zawsze sześcian o boku 70 cm. Z takiego wyobrażonego, litego sześcianu niejako „wycinam” bryły/podobrazia. Poszczególne grupy kolorów łączy ilość cięć/ruchów potrzebnych do „wykrojenia” danej bryły z sześcianu. I tak kolejno: nie-kolory2 to jeden ruch narzędzia, kolory podstawowe to dwa ruchy narzędzia, kolory pochodne – trzy ruchy, kolory ziemi – cztery ruchy. Taki podział wiąże się też ze stopniem skomplikowania danej tonacji. Bryły te nie są formami otwartymi, które wikłałyby przestrzeń w swoją strukturę. Czasami jest to prawie płaska forma, czasami jej wielkość zbliża się do pełnego sześcianu. Jednak „zamknięty” charakter bryły nigdy nie jest naruszony, a chromatyka każdego obiektu mieści się zawsze w jednej tonacji.

Nieprzypadkowo wybrałam kwadrat jako podstawę każdej bryły. Figura ta jest mi bliska także w malarstwie na płótnie, gdzie kwadratowe podobrazia stanowią zdecydowaną większość moich realizacji. Kwadrat to doskonałość, symbolizuje Absolut a na jego planie powstał niejeden plac czy miasto; w tym miejscu wspomnieć należy chociażby Jeruzalem. Są cztery pierwiastki, cztery strony świata i cztery pory roku, cztery żywioły, cztery okresy ludzkiego życia. W każdej tradycji kwadrat może oznaczać co innego – w kulturach indyjskich i chińskich kwadrat przywołuje skojarzenia z elementem żeńskim, zaś w chrześcijaństwie symbolizuje kosmos a także cztery żywioły. Zważywszy na duchowość i przywiązanie do symboliki oraz rytuałów w dawnych wiekach nie można wątpić, że jest to figura wyjątkowa. Kwadrat to także symbol opanowania chaosu przez człowieka, bowiem w przyrodzie kwadrat nie występuje. Według Pitagorejczyków symbolizuje on trwałość. Natomiast dla Wasyla Kandyńskiego3 kwadrat stanowił płaszczyznę obrazu najbardziej zbliżoną do neutralnej, obiektywnej, ponieważ wszystkie jego boki są równe, przez co żadne napięcia nie dominują.

1. J. Nowosielski, cyt. za: K. Czerni, Nietoperz w świątyni. Biografia Jerzego Nowosielskiego, Wydawnictwo Znak, Warszawa 2011, s. 341.

2 .‘Nie-kolory’ – barwy achromatyczne, termin wprowadzony przez neoplastycyzm na początku XX wieku.

3. W. Kandyński, Punkt i linia a płaszczyzna, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986, s.128.